Zgodnie z informacją biura prasowego zabrzańskiego magistratu "Ministerstwo Finansów podjęło decyzję o przyznaniu Zabrzu 353 mln zł".
- To kluczowy krok w wyprowadzeniu miasta z poważnych problemów finansowych - napisali w informacji zabrzańscy urzędnicy.
Pożyczka od rządu dla Zabrza. Prezydent miasta: "Pozwoli zaplanować przyszłość"
A te problemy ciągną się od kwietnia, kiedy to wybrana wówczas w wyborach samorządowych nowa prezydent Zabrza zaczęła informować o sięgających setek milionów zł brakach w miejskiej kasie. Teraz opowiada, że przyznanie pożyczki przez Ministerstwo Finansów to rezultat wielomiesięcznych negocjacji.
- To dla nas kluczowy moment. Pożyczka pozwoli nam nie tylko uregulować najpilniejsze zobowiązania, ale również zaplanować przyszłość miasta bez ciężaru długów poprzedniej władzy. Pokazaliśmy, że możemy zarządzać miastem odpowiedzialnie i przejrzyście - przekonuje prezydent Zabrza Agnieszka Rupniewska.
O przygotowanym w poprzednich miesiącach programie ostrożnościowym miasto informowało w połowie listopada 2024 r. Rupniewska sygnalizowała wówczas, że to efekt prac wynikających z audytów finansowych po zmianie władzy, a jednocześnie recepta na stwierdzone problemy.
Jak sygnalizowano, część elementów programu już wprowadzono, inne są wdrażane, np. wzrosły podatki i opłaty lokalne, powstaje centrum usług wspólnych, miasto zrezygnowało z niektórych wydarzeń kulturalnych. Ograniczane są wydatki fakultatywne czy na energię, koszty opłat prolongacyjnych i odsetek od płatności. Urzędnicy nie korzystają z ryczałtów na paliwo, a prezydent ze służbowego samochodu. Zrezygnowano z wynajmu powierzchni dla miejskich instytucji i kosztownych inwestycji.
Głównymi założeniami programu oszczędnościowego Zabrza są:
- spłata zaległych zobowiązań,
- odzyskanie stabilizacji finansowej, w szczególności przez regulowanie zobowiązań na bieżąco,
- restrukturyzacja zadłużenia już zaciągniętego i przewidzianego do zaciągnięcia,
- odzyskanie płynności finansowej,
- zwiększenie potencjału dochodowego,
- racjonalizacja wydatków,
- zmniejszenie sztucznie zawyżonych dochodów,
- urealnienie wydatków ponoszonych przez miasto.
Miasto wnioskowało o pożyczkę z budżetu państwa w wysokości 373 mln zł, co - jak podawano - pozwoliłoby na zapłatę zaległości za poprzednie lata, rezygnację z komercyjnego zadłużenia na 110 mln zł, restrukturyzację niekorzystnych obligacji za 20 mln zł i spłatę obligacji krótkoterminowych za 75 mln zł wyemitowanych na początku kadencji, aby zapewnić czas na przygotowanie programu oszczędnościowego.
Co by było gdyby... nie rządowa pożyczka dla zadłużonego Zabrza?
W przypadku braku rządowej pożyczki miasto liczyło się z wezwaniem przez organy nadzoru do przystąpienia do programu naprawczego, który jest radykalniejszy, nakłada na miasto dużo więcej ograniczeń i nakazuje działania w bardzo krótkiej perspektywie. A ewentualne problemy z realizacją programu naprawczego mogłyby się przełożyć na ustalenie zarządu komisarycznego Zabrza.
Według władz miasta wdrożenie elementów programu ostrożnościowego zwiększy dochody w jego budżecie o 6 mln zł w tym roku, natomiast w dwóch kolejnych latach o ok. 73-75 mln zł.
Efektem programu ma być np. opłacenie składki na komunikację publiczną do Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Prolongowane rozliczenia z ubiegłych lat to prawie 56 mln zł.
Dzięki programowi możliwa ma być restrukturyzacja zadłużenia, m.in. w poprzednich latach miasto - mimo negatywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej - emitowało obligacje; teraz ma z tego rezygnować i dodatkowo wcześniej wykupić obligacje za ok. 20 mln zł.
Dług miasta: kredyty, pożyczki, obligacje, zobowiązania - sięgnął 883 mln zł, a wydatki na jego obsługę 59 mln zł. Poręczenia to kwota 52 mln zł, ponadto miejskie grunty obciążono hipotekami - tylko na 262 mln zł w rejonie gruntów inwestycyjnych tzw. Nowego Miasta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co dalej z Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu? Decyzja sejmiku nie kończy zamieszania