Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
Reklama

Prokuratura: nie było machlojek. Sprawa wyborów wójta Korycina

To już zapewne ostatni akord w głośnej sprawie ubiegłorocznych wyborów wójta Korycina na Podlasiu. W wyniku uwzględnionego przez sądy protestu głosowanie z drugiej tury trzeba było jesienią powtórzyć. Zastrzeżeń do uczciwości wiosennych wyborów nie ma za to prokuratura. Właśnie umorzyła śledztwo. Bo choć przyznała, że dochodziło do zadziwiającego przyrostu liczby zameldowań w gminie przed samym głosowaniem, to winnych nie znalazła.
Urna wyborcza.
Prokuratura nie znalazła dowodów na przestępstwa związane z drugą turą wyborów w Korycinie.

Autor: Bartosz Jankowski / PAP

Źródło: prawa ograniczone - umowa agencyjna

Przypomnijmy: w drugiej turze kwietniowych wyborów w Korycinie wieloletni wójt Mirosław Lech wygrał zaledwie jednym głosem. Jego kontrkandydatka Beata Matyskiel złożyła zarówno protest wyborczy do sądu, jak i zawiadomienie do prokuratury. Protest sąd uwzględnił (w dwóch instancjach) i nakazał powtórzenie drugiej tury głosowania. Ta odbyła się pod koniec listopada, a ostatecznie - tym razem z większą przewagą - wygrał Mirosław Lech.

POLECANY ARTYKUŁ: Znamy wyniki powtórki wyborów w Korycinie. Zdecydowała frekwencja?

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło do Prokuratury Rejonowej w Sokółce. Matyskiel zgłaszała podejrzenie popełnienia przez wójta przestępstwa przeciwko wyborom, opisanego w Kodeksie karnym. Powoływała się w zawiadomieniu na art. 248 pkt. 2 tego kodeksu, gdzie jest mowa o użyciu podstępu celem "nieprawidłowego sporządzenia listy kandydujących lub głosujących, protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych".

Jak wynikało z tego zawiadomienia, wójt miał namówić osoby niezamieszkałe w gminie do przemeldowania się; miał to zrobić, by osiągnąć korzyść osobistą, czyli wygraną w drugiej turze, a decyzje o wpisie na listę wyborców wydawać "bez weryfikacji, czy dana osoba rzeczywiście zamieszkuje na terenie gminy".

Wybory wójta Korycina. Prokuratura nie znalazła dowodów, by nakłaniano nowych wyborców do meldunków w gminie

Po kilku tygodniach postępowania sprawdzającego, w maju 2024 r. sokólska prokuratura podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa, które dotyczyło tzw. przestępstwa urzędniczego, czyli podejrzenia przekroczenia uprawnień przez wójta, w celu osiągnięcia przez niego korzyści osobistej.

Po ponad półrocznym badaniu sprawy śledczy uznali jednak, że nie ma dowodów, by doszło do popełnienia przestępstwa; śledztwo umorzono wobec "stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu".

- Postępowanie nie dostarczyło podstaw do ogłoszenia komukolwiek zarzutów, gdyż nie ustalono, by doszło do popełnienia takich przestępstw - poinformowała prokurator Ewa Nowicka-Sztachelska

Śledczy m.in. zbadali wszystkie decyzje administracyjne związane z wyborami w Korycinie dotyczące meldunków nowych mieszkańców, przesłuchali też świadków, którzy meldowali się na terenie gminy w czasie wskazanym w zawiadomieniu.

Prokuratura przyznaje, że były takie sytuacje, iż bezpośrednio przed wyborami nowe osoby meldowały się w gminie (nabywając prawo do udziału w głosowaniu), ale nie potwierdzono żadnymi dowodami, by to Mirosław Lech lub inne osoby miały je do tego nakłaniać. Prokuratura analizowała również działania urzędników w gminie, ale i tu nie dopatrzyła się nieprawidłowości dotyczących spraw meldunkowych.

Źródło: Polska Agencja Prasowa
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama